Owo zespolenie wizji artystycznych, umiejętności rękodzielniczych oraz śmiałości wyobraźni żywiącej się kulturą „stąd” nadaje Warsztatom rys pionierski. Sam zwrot ku rodzimości wynikał z szacunku Warsztatów dla twórców niezależnych, szczególnie chłopskich (tak!) – dla ich wyczucia materii połączonego z niepodrabialną inwencją. Nic dziwnego, że Warsztaty odważyły się pójść drogą Antoniego Buszka, autora genialnej metody nauczania plastycznego.
Po interesujących doświadczeniach paryskich zjawił się on w Krakowie akurat wtedy, kiedy Warsztaty startowały. Sposób pracy, jaki zaproponował, doceniono później nagrodą Grand Prix na wystawie światowej w Paryżu w 1925 roku.
Otóż Buszek umiał znakomicie pobudzić w dzieciach i nastolatkach talent twórczy. Zaczął od napotkanych przed bramą cygarfabryki przy ul. Dolnych Młynów robotnic z okolicznych wiosek. Przekonał je, że zarobią lepiej i w ciekawszy sposób w Warsztatach Krakowskich, ulokowanych przy ul. Smoleńsk. Po pierwszych wprawkach poprosił je, by rysowały i malowały jak w dzieciństwie. Wkrótce zaczęły tworzyć fantazyjne wzory do batików, tkanin, zabawek w drewnie, współpracując z takimi artystami jak Zygmunt Lorec czy Zofia Stryjeńska. Tak swój talent odkryły między innymi Józefa i Zofia Kogut oraz Felicja Kossowska. Wszystkie zgarnęły indywidualne Grand Prix w dziale tkanin na wspomnianej wystawie w Paryżu. (Nie miejsce tu, by przytoczyć pełną listę nagród, jakie Warsztaty tam otrzymały. Dość powiedzieć, że liczba samych Grand Prix sięgnęła 20 na 36 uzyskanych przez Polskę).
Warsztaty Krakowskie nie zaistniałyby bez gościny Muzeum Techniczno-Przemysłowego (MTP) na ul. Smoleńsk 9, od którego otrzymały do dyspozycji zaplecze techniczne (warsztat tkacki, batikarski, farbiarski, pracownie metalu, stolarnię, introligatornię, drukarnię). Śladem tej współpracy są interesujące realizacje, których wizytówką pozostaje balustrada klatki schodowej projektu Józefa Czajkowskiego. Dziś w miejscu MTP pracuje Akademia Sztuk Pięknych z wydziałem Form Przemysłowych. Za to na frontonie, który także wymyślił Czajkowski, wciąż widnieje napis skomponowany charakterystyczną czcionką: „Miejskie Muzeum Techniczno-Przemysłowe. Instytut Popierania Przemysłu i Rękodzieł”.
Kryzys ekonomiczny przerwał eksperyment. Warsztaty zamknięto w 1926 roku. Nie zmienia to podstawowego faktu, że gest Warsztatów Krakowskich pozostaje gestem wizjonerskim, w którym współdziała wiele sfer – dziedzictwo, edukacja, wzornictwo, rzemiosło, nowoczesność. Więcej – ożywczy duch Warsztatów Krakowskich zrodził się wbrew wcześniejszym kataklizmom i upadkom miasta. Potrafił też oprzeć się pokusie prostego przenoszenia wzorów z kultury zwanej ludową. Przeciwnie – „Twórzmy swobodnie, nie oglądając się na kategorie i pojęcia, słuchając tylko i jedynie swoich najgłębszych upodobań” – postulował Czajkowski. I tak się stało.
W sto lat później w Krakowie co raz powraca tamta myśl o „rzeczach pięknych i pożytecznych”, o „sztuce przenikającej życie w jego codzienności”. Prace w tym duchu, przy współudziale właśnie projektantów, rzemieślników i środowisk lokalnych, podejmuje krakowskie Muzeum Etnograficzne, poszukując dla przestrzeni publicznych rozwiązań inspirowanych duchem miejsca. Coraz głośniej także o powołaniu w Krakowie muzeum dizajnu. Jeszcze inną ciekawą interpretację kodu Warsztatów proponuje Jerzy Hausner z Akademii Ekonomicznej w Krakowie pod hasłem „Firmy Idei”, czyli przedsiębiorczości nastawionej na wartość. Eksplorują ją krakowskie kongresy Open Eyes Economy Summit.
Czy gest Warsztatów Krakowskich zostanie dziś w Krakowie realnie podjęty?